Tekst 1-szy lot
liczący 1555 znaków był czytany 51 razy
Strona Alana Bita
1-szy lot
Mój pierwszy lot samolotem przydarzył mi się w ramach wyjazdu służbowego na konferencję. To była konferencja w Coventry – sercu Anglii. Wszyscy pozostali referenci byli Brytyjczykami ewentualnie Amerykanami. Byłem tak tym przerażony, że strach pierwszego lotu samolotem osłabł. Miałem nawet taką myśl, że lepiej byłoby się rozbić w drodze na konferencję niż dopuścić do „popisu†moją ułomną angielszczyzną.
Na kilkanaście minut przed wylotem pojawiła się jeszcze inna przeszkoda, która oddaliła obydwa zagrożenia. Okazało się, że nie mam jakiegoś uzupełniającego dokumentu uprawniającego do przekroczenia granicy. Na szczęście miałem nowy paszport, więc przymknięto oko na ten brak.
W samolocie siadłem obok dziewczyny, która leciała do brata i na wizę czekała rok. U mnie to były chyba dwa tygodnie bez żadnego problemu. Kiedy samolot zaczął się rozpędzać napięcie wraz z turkotem kół rosło, ale kiedy się wzniósł i łagodnie zakołysał natychmiast opadło. Pojawiło się przyjemne skojarzenie z żeglowaniem po Mazurach na jachcie.
Jak dotąd odbyłem na przestrzeni lat 24 przeloty. Najczęściej służbowe. I chyba zawsze przed lotem miałem obawy. Trochę na zasadzie, że jak będę się spodziewał to nic złego się nie stanie. Jeden raz lot z powodu złych warunków atmosferycznych przełożono na dzień następny, ale ponieważ to była podróż łączona dostałem luksusowy hotel. Wstałem rano i zdążyłem odwiedzić Londyn, ale o mało się nie spóźniłem.