Jaś i Małgosia
Jaś i Małgosia mieszkali w jednym domku z rodzonym ojcem i macochą. Żyli w zgodzie, wyrastając z wieku dziecięcego na dorodnych nastolatków. Pewnej jesieni przyszła jednak fala głodu, bo pola nie obrodziły, a żywność zdrożała. Jaś i Małgosia naradzali się za obórką.
– Co my zrobimy?
– Przecież tej żywności nam przez zimę nie starczy.
– No, chyba żeby rodzicieli pomarli.
– To by starczyło.
– Ale oni w zdrowiu są.
– To może by nasłać na nich jakieś niebezpieczeństwo?
– Nie bądźmy mordercami, ale może ich wyślemy w takie miejsce, skąd by nie wrócili.
– Dobra myśl. To niech idą za rzekę przez bród. To się jeszcze po drodze potopią.
Wygnanie
Jak uradzili, tak zrobili i poszli starzy już rodzice przez leśne bezdroża. Szcżęśliwie przeprawili się przez rzekę, chociaż niełatwo było, i doszli, gdzie im dzieci kazały. Z powrotem też jakoś wrócili, chociaż już cudem przeprawili się przez wezbrane wody.
– Co tak szybko?- krzyknął na nich przy powrocie Jasiu.
– Czy wy aby byliście, gdzie kazalim? – wtórowała mu Małgosia.
Rodzice potulnie zdali sprawozdanie z wyprawy i siedli do skromnej strawy jaka została z obiadu Jasia i Małgosi.
Powtórka
Dwa dni później Jaś i Małgosia znowu wysłali rodziców w las, tym razem każąc im iść w tę część lasu, gdzie grasowały dzikie zwierzęta, i tak daleko, by przed nocą nie zdążyli.
Poszli i już nie wrócili.
A Jaś z Małgosią trudną zimę szczęśliwie przeżyli i żyli tak dalej długo i szczęśliwie, w szczęściu i dostatku.
- inne baśnie na tym blogu http://andrzeju.pl/category/basn
- inna klasyczna baśń https://pl.wikipedia.org/wiki/Roszpunka_(ba%C5%9B%C5%84)
muszę przyznać, że jestem pod ogromnym wrażeniem tej Twojej pracy. To naprawdę dobry tekst. Świetnie pobawiłeś się tą baśnią, naprawdę mnie zaskoczyłeś jako czytelnika, zupełnie odwracając jej porządek. Dobra robota!