Kilka zdań o autorze

Budowa peryskopu – źródło Wikipedia

Jak to się zaczęło?

Zdjęcie autora z VIII klasy podstawówki

Zdjęcie autora z VIII klasy podstawówki

Od kiedy w szkole poznałem wszystkie literki stałem się nałogowym molem książkowym. Byłem doskonale znanym bywalcem bibliotek, a przede wszystkim na wskroś prześwietliłem obszerną biblioteczkę książek i czasopism rodziców. Szczególnie upodobałem sobie książki łączące przygodę, technikę i nauki ścisłe. Nic więc dziwnego, że polubiłem science-fiction, najpierw taką dziescięcą, a potem tę poważniejszą nieraz ekstremalnie wstrząsającą. Od początku lubiłem pisemka dziecięce „Płomyczek” i „Płomyk”, a także nieco poważniejszego „Młodego Technika”, w którym pożerałem opisy techniczne i unikalne opowiadania. Nawet Lem tam pisywał.

Jednak prawdziwie rewolucyjny okazał się znaleziony na strychu przedwojenny podręcznik fizyki. Doskonale zapamiętałem zadanie „Zbuduj peryskop”. Chodziło o dobranie do peryskopu łodzi podwodnej luster, które pozwolą załodze obserwować powierzchnię morza samemu pozostając niewidocznym. Pomyślałem naiwnie, że trzeba całe wnętrze rury wyłożyć lustrami. Prawidłowe rozwiązanie było zachwycająco proste i eleganckie, bo wymagało tylko dwóch luster, co prezentuje rysunek obok. Odtąd niecierpliwie czekałem na lekcje fizyki, które zaczynały się dopiero w VI klasie i byłem w tym przedmiocie chyba najlepszy w klasie. Podobnie zachwycała mnie matematyka, którą pokochałem za sprawą książek Szczepana Jelińskiego „Śladami Pitagorasa” i „Lilawati”.

Mój pierwszy gramofon

Mój pierwszy gramofon

Byłem z niej najlepszy w klasie i aktywnie udzielałem się w Kółku matematycznym.

Technika 

W rodzinie jeździliśmy najpierw pomalowanym na czarno samochodem DKW z 1939, a od 1964 błękitną Simcą Aronde. Ponad trzy dekady później kupiłem również niebieski samochód Fiat Siena. Przypominał mi tę naszą Simcę.

Z bratem na tle Simci Aronde

Z bratem na tle Simci Aronde

Magnetofon poznałem dzięki temu, że mama pożyczyła służbowy z pracy. Naiwnie nagrywałem mikrofonem magentofonu z głośnika radioodbiornika. Pamiętam z tych  czasów Dona McLeana „American Pay”, którą to piosenkę dwie dekady później spopularyzowała Madonna. W czasach podstawówki słuchałem również Middle of the Road „Soley Soley”(1971), „Chirpy Chirpy Cheep Cheep”(1971), i”Sacramento”(1972), a potem Beatlesów już porozpadzie.

Radioamator

Tata był radiotechnikiem i miał pokaźną bibliotekę książek i czasopism fachowych. Były to m.in.: „Radio”, „Radioamator” i „Horyzonty Techniki”, a nawet przedwojenne pismo, w którym znalazłem przepis na odbiornik detektorowy z jakże kłopotliwą diodą kryształkową.  Szybko nauczyłem się czytać i rozumieć schematy urządzeń elektronicznych. W opozycji do taty, który żył jeszcze technologią lampową, bo takie były wszystkie naprawiane przez niego telewizory, pokochałem wtedy były jeszcze bardzo drogie tranzystory.

Młody konstruktor

Młody konstruktor

Co prawda tata lubił nowoczesne elektroniczne gadżety i na raty kupił jeden z pierwszych polskich tranzystorowych radioodbiorników „Koliber”. Niestety skradzino go nam z samochodu, ale raty za niego i

radio Koliber

Pierwszy polski tranzystorowy radiodbiornik Koliber

tak trzeba było płacić. Potem kupił odbiornik radziecki wielkości małej popielniczki, a w końcu nieco większy chyba NRD-owski(wschodnie komunistyczne Niemcy) odbiornik z UKF-em umożliwiającym  słuchanie, a później nagrywanie muzycznych audycji nadawanych w Programie III. Podstawówkę kończyłem więc z niezłą wiedzą teoretyczną o budowie prostych odbiorników radiowych, wzmacniaczy i elektroakustycznych. Pamiętam, że książki Wojciechowskiego „Nowoczesne zabawki -elektronika w domu i w szkole” poszukiwałem przez kilka lat, aż pojawiło się jej nowe wydanie. Tymczasem tata zabrał mnie kiedyś na wycieczkę do lasu by wręczyć mi inną ksiażkę Janusza Wojciechowskiego o tym jak dorobić zdalne sterowanie radiowe do jakiegoś modelu: jeżdżacego, pływającego albo nawet latającego. Proponowane w tej ksiażce urządzenie składało sie z lampowego nadajnika i tranzystorowego odbiornika, co wynikało z niedostępności tranzystorów większej mocy jak była potrzebna do nadawania by uzyskać wystarczający zasięg aparatury. Oczywiście, nigdy nie zrobiłem żadnego urządzenia z tych książek, ale było o czym marzyć.

Nowoczesna zabawki

Książka dziecięcych marzeń

 

Rock – hard, symfoniczny i progresywny

Kolejna pasja została przeze mnie zaadoptowana od kolegów i koleżanek z klasy, z których prawie wszyscy pasjonowali się muzyką rockową. Mieli magnetofony, najczęście typu Grundig, w większości lampowe i właśnie Trójka ułatwiała im kompletowanie inaczej nieosiągalnych nagrań zespołów głównie angielskich i amerykańskich.

Magnetofon ZK140T na licencji Grundig

Magnetofon ZK140T na licencji Grundig 

 A ja początkowo tylko używałem tego „tranzystora” z uszkodzonym obrotowym kondensatorem utrudniającym dostrojenie do odpowiedniej stacji. Dzięki cioci Zosi wreszcie trafił w me ręce magnetofon szpulowy z czterema ścieżkami i do tego tranzystorowy. Dzięki czterem ścieżkom jedna taśma starczała na dwa razy dłuższe nagrania

Budowa i pilotaż radiomodeli

Budowa i pilotaż radiomodeli

niż dwucieżkowego. Moje elektroniczne hobby zostało docenione przez Jarka, który w liceum właśnie przestał się interesować chemią a zaczął elektroniką nie bez wpływu jego tranzystorowego magnetofonu. Tyle, że dzieki chemii opanował technologię sprawnego wykonywania płytek drukowanych do wszelkiej elektroniki i mogłem na niego liczyc w tym względzie.

Kolejna pasja została przeze mnie zaadoptowana od kolegów i koleżanek z klasy, z których prawie wszyscy pasjonowali się muzyką rockową. Mieli magnetofony, najczęście typu Grundig, w większości lampowe i właśnie Trójka ułatwiała im kompletowanie inaczej nieosiągalnych nagrań zespołów. Próbowałem połączyć te dwie pasje interesując się przede wszystkim taką elektroniką, która służyła przekazowi muzyki.  Pasjonowała mnie wtedy jeszcze rzadka i strasznie droga stereofonia. Nawet samodzielnie zrobienie wzmacniacza, kolumn głośnikowych czy przerobienie magnetofonu na stereofoniczny było materialnie i wykonawczo poza moim zasięgiem. Tymczasem w jednym z „Młodych techników” pojawił się opis samodzielnej budowy wzmacniacza słuchawkowego do stereofonicznych słuchawek hi-fi produkcji Czechosłowackiej. Niestety, kosztowały 600zł, ale namówiłem rodzinę na kupno gramofonu „Mister Hit”. 

Nieznane słowo – informatyka

Karty papierowe pośredniczyły we wprowadzaniu danych i programów do komputerów mainframe

Karty papierowe pośredniczyły we wprowadzaniu danych i programów do komputerów mainframe

Ukończyłem V Liceum Ogólnokształcące w Poznaniu fascynując się matematyką, fizyką i swoim hobby elektronicznym. Z zapartym tchem pochłaniałem skąpe strzępy informacji o wtedy nigdzie nieobecnych komputerach. Dopiero w roku maturalnym na dniu otwartym na politechnice dowiedziałem się, że komputerami zajmuje się informatyka. To pchnęło mnie ku zdawaniu na dopiero co uruchomioną informatykę na Politechnice Poznańskiej.

Studenckie Naukowe Koło Informatyków

Nova 1200 - komputer wymagał klęczenia przed nim by wprowadzić program lub go uruchomić

Nova 1200 – komputer wymagał klęczenia przed nim by wprowadzić program lub go uruchomić

Edukację informatyczną zaczynałem od dziurek w kartach i tasiemkach papierowych.

Najmilej wspominam zajęcia na komputerze bez żadnego oprogramowania pozwalającym obcować z binarnymi przełącznikami i lampkami. Dla niego to wykraczając poza program zajęć zrobiłem disasembler drukujący wskazany obszar pamięci w postaci kodów rozkazowych asemblera. Przydał się potem wielu kolegom do programowania tej maszyny na zajęciach oraz w pracach dyplomowych. Na dużej maszynie (bo ODRA 1305 zajmowała dwie sale) początkowo moje programy na kartach perforowanych czekały na liczenie tydzień. Niebawem

Tak wyglądała informatyka lat 70-tych - ta szafa to zaledwie procesor z pamięcia operacyjną

Tak wyglądała informatyka lat 70-tych – ta szafa to zaledwie procesor z pamięcia operacyjną

wielodostępny system operacyjny (GEORGE-3 EN/PL) skrócił to do kilku godzin, a interaktywne terminale do kilku minut. Dyplom magisterski pisałem jeszcze na swojej mechanicznej maszynie do pisania, ale doktorat już na kupionym przez rodzinę mikrokomputerze. Bezpośredniość i szybkość pracy tej maszyny pomogły też skonstruować i udoskonalić niejeden algorytm.

Internet przyszedł z wolnością

ATARI ST - pierwszy komputer informatyka

ATARI ST – pierwszy komputer informatyka

Na początku lat dziewięćdziesiątych nawiązałem pierwszy kontakt e-mailowy – był to naukowiec z San Diego, którego udało się wyprzedzić z publikacją dowodów pewnych twierdzeń. W 1996 zrobiłem swoją pierwszą stronę internetową, a dwa lata później testowałem już zakupy on-line w pierwszych sklepach internetowych.
Moją pracą dyplomową był system wspomagający projektowanie przez automatyczną syntezę programów projektowych. Był to rodzaj systemu wnioskującego monotonicznie. Natomiast w pracy doktorskiej rozważałem systemy wnioskowania niemonotonicznego. Publikowałem na ten temat  artykuły przed jej obroną jak i po niej. Wspólnie z Jerzym Nawrockim na przełomie lat 80-tych i 90-tych napisałem kilka artykułów na temat systemów dynamicznego przydziału pamięci.

Pisarska informatyka jako hobby

VCL DELPHI, czyli informatyka programowania środowiska graficznego

VCL DELPHI, czyli informatyka programowania środowiska graficznego

Cywilizacja Internetu - informatyka w felietonach i opowiadaniach

Cywilizacja Internetu – informatyka w felietonach i opowiadaniach

W 2001 wydano mój podręcznik „Biblioteka VCL Delphi”, a w 2004 „Cywilizacja internetu”. W 2003 zaproponowałem uniwersalny i elastyczny system zdematerializowanej recepty. Dzisiejsze elektroniczne recepty są do niej podobne. Opublikowałem kilkadziesiąt artykułów naukowych, dziesięć książek, opowiadanie i wierszyk do elementarza.
W zakresie wdrożeń zrobiłem też: edukacyjny system programowania przez analogię do zabawy kolejką TRAIN, program REFLEX 1.0(dziś iPAD ma podobne), demo systemu naboru do szkół średnich, internetową grę i zespołowy serwis literacki.

Zajęcia informatyka ze studentami

portret informatyka w koszulce z logo koła studenckiego

portret informatyka w koszulce z logo koła studenckiego

Na Politechnice prowadzę głównie zajęcia z programowania: począwszy od języków BASIC, FORTRAN, PASCAL, PROLOG, a skończywszy na programowaniu serwera w PHP z bazą danych MySQL i przeglądarek w HTML/CSS/ JavaScript zwłaszcza webGL dla grafiki 3D.
Poprowadziłem ponad 160 prac dyplomowych promując często świetnych dyplomantów. Te prace to w większości autorskie zastosowania internetu. Ciągle zresztą pojawiaja się nowe pomysły.
Napisałem wiele opowiadań(dla dzieci, science-fiction, romansów i kryminalnych/sensacyjnych). Moje teksty zainspirowały też kilkanaście piosenek, kilka teledysków i kilka scenek teatralnych realizowanych przez szkoły. Wszystko to często z informatycznym smaczkiem.
Od 2015 biorę udział w przygotowywaniu gimnazjalno-licealnego konkursu matematyczno-informatycznego KOALA. W listopadzie 2015 zainicjowałem projekt stanowiący wsparcie dla Domów Dziecka w zakresie edukacji informatyczno-robotycznej Zbudować robota i    Naukowa Gwiazdka w Domu Dziecka. W lutym 2016 powstało na Politechnice Poznańskiej z mojej inicjatywy Koło Upowszechniania Programowania, które zajmuje się prowadzeniem zajęć z programowania robotów i korepetycji z przedmiotów ścisłych oraz języka angielskiego w Domach Dziecka.
Lubię też słuchać muzyki na dobrym zestawie, wypoczywać w ogródku, nad wodą i na sprzęcie pływającym.
rekreacja informatyka

 

Profil na Goldenline.plProfil na Linkedin.comProfil na Xing.com

Profil na JustPaste.it