Tekst Warszawa 1117
liczący 1665 znaków był czytany 38 razy
Strona Alana Bita
Warszawa 1117
– Pan do Warszawy? - zapytałem młodego człowieka siedzącego obok mnie w hiperpociągu.
Ten obrócił głowę z uśmiechem.
– W Warszawie mam przesiadkę na kosmolot na Księżyc – mówił z pewną wyższością.
– Wysoko pan mierzysz! - odpowiedziałem z nieco staroświeckim zachwytem.
– A pan do samej Warszawy? - spytał uprzejmie.
– Tak. Mam zjazd koleżeński na okrągłą rocznicę ukończenia moich studiów w Warszawie.
– To już pewnie dawne dzieje sądząc po pana wyposażeniu?
– Tak, bez egzoszkieletu już od kilku lat nie daję rady się poruszać. Stary jestem.
– Każdego to czeka. Tylko nie wiadomo czy dożyję.
Ostatnie słowa zagłuszył komunikat o przybyciu na stację centralną i syk otwieranych drzwi wagoniku.
– Pomogę panu – zaofiarował się mój rozmówca.
– Staroświeckie zwyczaje – mrugnąłem do niego – Z egzoszkieletem lepiej tego unikać.
Odebrałem bagaże i wszedłem na chodnik ruchomy przechodząc na nitkę z napisem TAXI. Minąłem kilka pierwszych stanowisk, które były oblężone dłuższymi kolejkami i wysiadłem na ostatnim gdzie stało zaledwie kilka osób.
– Pan do hotelu „Alfa Centauri� - zapytał elektroniczny taksówkarz kiedy automatyczne drzwi się zamknęły.
Mknęliśmy po przeszklony estakadach rozpiętych w kanionach wieżowców wysoko nad poziomem ulicy. Miasto bardzo się zmieniło. Kiedy wysiadłem w hotelowy hallu już czekała na mnie bezprzewodowa winda wiodąc mnie do właściwego pokoju i otwierając go przede mną na podstawie rezerwacji w smartfonie.
Następnego dnia pojechałem do PKiN, gdzie się sto lat temu uczyliśmy.