Tekst My czy oni?
liczący 2144 znaków był czytany 303 razy
Strona Alana Bita
My czy oni?
Jako pilot lecący do dalekiej gwiazdy byłem na dwuosobowym dyżurze, gdy reszta załogi spała zahibernowana. Dla zabicia czasu prowadziliśmy z Alexem najróżniejsze dyskusje. Pewnego razu zeszło na homoseksualistów.
- W XX wieku w środowisku homoseksualistów za szczególnie ryzykowne uchodziło tzw. "wyjście z szafy", czyli ujawnienie swoich preferencji - opowiadał Alex.
- Coś ty? Przecież to w końcu nic takiego.
- Tylko z pozoru. Pod koniec wieku większość społeczeństwa też głosiła takie poglądy, ale chcący się ujawnić nie mógł być niczego pewien do ostatniej chwili.
- Jak to? Przecież musiał wierzyć chociażby w miłość swoich rodziców.
- To niewiele gwarantowało dopóki nie usłyszeli, że ich dziecko "to ma". Dopiero ich reakcja odkrywała prawdziwe oblicze.
- To jednak zamierzchłe czasy. Dzisiaj nie ma takiej prawdy, której ujawnienie mogłoby tak antagonizować.
- Czyżby?
- A co by mogło? Podaj jakiś przykład.
- Gdybym okazał się obcym.
- Jaja sobie robisz.
- A jednak nim jestem. Nawet mogę to udowodnić.
- Jak?
- Zaraz zniknę i pojawię się po przeciwnej stronie pokoju. Gotów?
- Tak.
I rzeczywiście Alex w niewytłumaczalny sposób przemieścił się. Serce podeszło mi do gardła. Wyszarpnąłem pistolet i zacząłem strzelać. Postać zniknęła, ale po chwili, powrócił jej głos.
- Spokojnie. To był tylko obraz tworzony w twojej głowie zupełnie niepojętą dla ciebie technologią.
- A głos?
- To samo. Myślę jednak, że mniej cię denerwuję, więc tak się wytłumaczę.
- Chcesz usprawiedliwić swoje podstępne pojawienie się?
- Nie mam z czego się tłumaczyć. To wasza psychologia twierdzi, że spokojna rozmowa w dwie osoby w intymnej atmosferze to najlepszy sposób nawiązywania kontaktów.
- Ale jak wcieliłeś się do naszego korpusu pilotów?
- Nic podobnego. Tylko użyliśmy obrazu twego znajomego, gdy on sam nadal śpi zahibernowany.
Sprawdziłem. Miał rację. Nie przyszło mi do głowy aby zrobić to wcześniej.
- Na koniec powiem ci tylko, że zawiedliśmy się na was. Nadal jesteście dzicy jak zwierzęta.