Czytano 318657 razy przez 23557 osoby. Aktualnie 37 osób.

Harcerskie porwanie

Idąc przez las, śledził światło latarki zdające się wydobywać najdziwniejsze stwory, które po dokładniejszym przyjrzeniu okazywały się tylko złudzeniem skąpego blasku tańczącego w rytm jego kroków. Kiedy las już trochę mu się znudził, postanowił zejść zboczem w dół, nad jezioro.
   StanÄ…Å‚ na brzegu i ujrzaÅ‚ jego taflÄ™ bÅ‚yszczÄ…cÄ… w poÅ›wiacie księżycowej. PodobaÅ‚ mu siÄ™ ten widok. PrzypomniaÅ‚ sobie SonatÄ™ księżycowÄ… i „zagrał” jÄ… w myÅ›lach. ZdawaÅ‚o mu siÄ™, że uderzenia w klawisze fortepianu obejmujÄ… caÅ‚e jezioro, a przysÅ‚uchujÄ…cy siÄ™ temu księżyc jakby siÄ™ uÅ›miechaÅ‚ metalicznym blaskiem. CaÅ‚Ä… tÄ™ inscenizacjÄ™ przerwaÅ‚ nagÅ‚y plusk w pobliżu brzegu jeziora. PoÅ›wieciÅ‚ w tym kierunku latarkÄ…, jednak zapanowaÅ‚a ciemność. Latarka wypadÅ‚a mu z rÄ™ki. Na swojej gÅ‚owie poczuÅ‚ szorstki worek. PróbowaÅ‚ krzyczeć, lecz worek zacisnÄ…Å‚ siÄ™ mu wokół twarzy. KtoÅ› wykrÄ™ciÅ‚ mu rÄ™ce do tyÅ‚u, a nastÄ™pnie oplótÅ‚ je sznurem. Brutalnie popychany, w caÅ‚kowitej ciszy przeszedÅ‚ kilkaset metrów, a potem padÅ‚ na rampÄ™ półciężarówki. I wtedy również na nogach zacisnęły siÄ™ wiÄ™zy sznura. Po chwili zawarczaÅ‚ silnik i samochód ruszyÅ‚ po wyboistej leÅ›nej drodze.
   Dopiero w tym momencie dopadÅ‚ go strach i mroczne myÅ›li. Drewniana podÅ‚oga zapachniaÅ‚a mu krwiÄ… i miÄ™sem. „Ciekawe, czy ktoÅ› przede mnÄ… tu leżaÅ‚?” – pomyÅ›laÅ‚. „Może zginÄ…Å‚? A może to tylko byÅ‚o jakieÅ› zwierzÄ™?” MÅ‚odzi ludzie, nieco tylko starsi od niego, rozmawiali gÅ‚oÅ›no i wesoÅ‚o. PrzebijaÅ‚a beztroska. TrochÄ™ go to uspokoiÅ‚o. Niebawem samochód zatrzymaÅ‚ siÄ™.
   
   

Czytaj dalej: "Blokowisko"

Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. Bez nich strona nie będzie działała poprawnie. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.