Czytano 318555 razy przez 23508 osoby. Aktualnie 24 osób.

Tajemniczy upadek

   - No to chlup w ten suchy dziób.
      - Do dna panowie!
   Kieliszki wÄ™drujÄ… w górÄ™ i biesiadnicy raczÄ… siÄ™ popularnÄ… wódkÄ… z niewielkich kieliszków. W pewnej chwili jeden z nich, siÄ™ga do kieszeni na piersi:
      - Przepraszam. To pewnie moja stara    - odzywa siÄ™ beÅ‚kotliwym gÅ‚osem odchodzÄ…c od stoÅ‚u.
      - Powiedz, żeby nam nie przeszkadzaÅ‚a    - woÅ‚a za nim inny biesiadnik.
      - No, co tam    - ten pierwszy rzuca nieco grubiaÅ„sko w komórkÄ™, ale nastÄ™pnie sÅ‚ucha w coraz wiÄ™kszym skupieniu.
      - Ależ tak szefie. Wszystko w porzÄ…dku    - postawa i gÅ‚os mężczyzny przybierajÄ… ton peÅ‚en sÅ‚użbowej dyspozycyjnoÅ›ci. Wyraźnie przytomnieje wsÅ‚uchujÄ…c siÄ™ w polecenia przeÅ‚ożonego.
      - Nie zawiodÄ™    - zapewnia.
      - Chyba nie chcesz siÄ™ urwać z imprezy?    - od stoÅ‚u biegnÄ… nawoÅ‚ywania.
      - Ja muszÄ™ na chwilÄ™    - mężczyzna wkÅ‚ada komórkÄ™ z powrotem do kieszeni i wychodzi na korytarz wyÅ‚ożony drewnianÄ… boazeriÄ…, gdzie spotyka kobietÄ™ w stroju gospodyni domowej.
      - AleÅ› siÄ™ doprawiÅ‚. Może kawy?    - pyta troskliwie.
      - Daj mi, ale szybko, bo muszÄ™ otrzeźwieć przed robotÄ… Jadwiniu.
      - Ależ Mareczku! Ja ciÄ™ nie puszczÄ™ w tym stanie.
      - Nie jestem przecież kierowcÄ…, ani chirurgiem. WoÅ‚aj też taksówkÄ™, a ja wezmÄ™ szybki prysznic. Dasz mi rÄ™cznik?
      - Weź ten różowy. Dopiero co go zawiesiÅ‚am, a z resztÄ… od siostry to siÄ™ nie brzydzisz. Prawda?
   Marek wtoczyÅ‚ siÄ™ do Å‚azienki zamykajÄ…c za sobÄ… drzwi, a Jadwiga zadzwoniÅ‚a po taksówkÄ™ drugÄ… rÄ™kÄ… parzÄ…c kawÄ™. Po chwili wróciÅ‚ Marek z mokrymi jeszcze wÅ‚osami chwytajÄ…c filiżankÄ™ z kawÄ… i Å‚apczywie popijajÄ…c jeszcze gorÄ…cÄ…. Kiedy już skoÅ„czyÅ‚ siÄ™gnÄ…Å‚ kurtkÄ™ z wieszaka i niezdarnie zaczÄ…Å‚ jÄ… ubierać jednoczenie usiÅ‚ujÄ…c otworzyć drzwi wejÅ›ciowe.
      - Poczekaj. ZejdÄ™ z tobÄ….
   SchodzÄ… razem. Jadwiga podtrzymuje Marka, który z wyraźnym trudem panuje nad równowagÄ…. Taksówka już stoi na mrocznej ulicy bÅ‚yskajÄ…c kolorowymi Å›wiateÅ‚kami. Kobieta otwiera drzwi, a mężczyzna wsuwa siÄ™ do Å›rodka. Kierowca od razu orientuje siÄ™ w jakim pasażer jest stanie.
      - No szefie. Najwyższy czas do domciu. Prawda?
   Na to pasażer wyjmuje komórkÄ™ i niezgrabnie zaczyna manipulować klawiaturÄ…. Kiedy z trudem odczytuje adres z SMSa taksówkarz rozumie swojÄ… pomyÅ‚kÄ™, ale już nie komentuje wiÄ™cej. PosÅ‚usznie rusza swoim pojazdem pogrążonymi w ciemnoÅ›ci ulicami WrocÅ‚awia.
      - BÄ™dziemy musieli zatrzymać siÄ™ dalej, bo pod tym numerem coÅ› siÄ™ staÅ‚o i podjazd blokuje policja.    - tÅ‚umaczy.    - Pewnie znowu jakaÅ› awantura podczas libacji    - mówiÄ…c to spoglÄ…da znaczÄ…co na pasażera.
   Ten wyjmuje banknot i cierpliwie czeka aż taksówkarz wyda resztÄ™. Taksówkarz przyglÄ…da siÄ™ jeszcze przez chwilÄ™ wychodzÄ…cemu pasażerowi w lusterku wstecznym, zastanawiajÄ…c siÄ™, jak sobie poradzi z równowagÄ… i jak zareaguje na jego pojawienie siÄ™ policja. ZdziwiÅ‚ siÄ™ widzÄ…c gdy mężczyzna nie zatrzymywany przekracza taÅ›mÄ™ i zanurza siÄ™ we wnÄ™trzu bramy.
   Tymczasem Marek czuÅ‚ siÄ™ już dużo lepiej niż jeszcze przed kilkunastoma minutami. Widok policyjnych mundurów mobilizowaÅ‚ go do zachowania twarzy. MachnÄ…Å‚ legitymacjÄ… sÅ‚użbowÄ… i wszedÅ‚ do wnÄ™trza starej, ale luksusowej kamienicy. Ogromny hall byÅ‚ niespotykanie wysoki, gdyż rozciÄ…gaÅ‚ siÄ™ na wiele piÄ™ter wzwyż otoczony schodami wijÄ…cymi siÄ™ wokół na planie okrÄ™gu. Mozaikowa posadzka byÅ‚a zajÄ™ta przez techników policyjnych. PoÅ›rodku leżaÅ‚y częściowo przykryte zwÅ‚oki.
      - Dobrze, że pan już dotarÅ‚ inspektorze    - mÅ‚ody mężczyzna w cywilu podszedÅ‚ do niego.    - To kobieta. MusiaÅ‚a spaść z wysoka. Nikt tego nie widziaÅ‚    - relacjonowaÅ‚ inspektorowi.
      - Czy ona byÅ‚a mieszkankÄ… tego domu?    - inspektor rozpoczÄ…Å‚ zadawanie rzeczowych pytaÅ„.
      - Osoba, która zawiadomiÅ‚a policjÄ™ twierdzi, że jej nie zna, ale nie jest pewna, bo lokatorzy tu siÄ™ czÄ™sto zmieniajÄ….
      - Jest tu jakieÅ› pomieszczenie, gdzie moglibyÅ›my na szybko przesÅ‚uchać lokatorów?
      - SpróbujÄ™ pogadać z dozorcÄ… by nam udostÄ™pniÅ‚ pokój.
      - To proszÄ™ też powiadomić lokatorów o przesÅ‚uchaniu i ustalić dla nich kolejność.
   Po chwili znaleziono wolny pokój i lokatorzy zaczÄ™li kolejno tam siÄ™ pojawiać.
      - Czy pani coÅ› widziaÅ‚a albo sÅ‚yszaÅ‚a?
      - Nie nic, ale u mnie caÅ‚y czas graÅ‚a muzyka.
   W miÄ™dzyczasie w pokoju zjawiÅ‚ siÄ™ lekarz badajÄ…cy ciaÅ‚o.
      - Nie mogÄ™ stwierdzić czy to byÅ‚o morderstwo, samobójstwo czy nawet nieszczęśliwy wypadek.
      - A z którego piÄ™tra spadÅ‚a?
      - Moim zdaniem, co najmniej z drugiego. Być może sekcja rozstrzygnie o udziale osób trzecich i wysokoÅ›ci.
      - Może warto przyjrzeć siÄ™ schodom i balustradom czy nie ma Å›ladów w miejscu skÄ…d wypadÅ‚a.
      - PaÅ„scy ludzie już to robiÄ….
      - To proszÄ™ zawoÅ‚ać nastÄ™pnego lokatora.
   Do pokoju wtoczyÅ‚ siÄ™ starszy mężczyzna wspierajÄ…cy siÄ™ na lasce.
      - A pan coÅ› sÅ‚yszaÅ‚?
      - Nie. Ja tu nie mieszkam    - odpowiada starszy mężczyzna.
      - To dlaczego pana wezwano?
      - Mam tu pusty lokal, a mieszkajÄ…c w pobliżu sprawdzaÅ‚em czy wszystko z nim w porzÄ…dku.
      - Rozumiem, że byÅ‚ zamkniÄ™ty i nie wynajmuje go pan?
      - Tak wÅ‚aÅ›nie, panie inspektorze.
   PrzesÅ‚uchania dobiegajÄ… koÅ„ca, a do pokoju wÅ›lizguje siÄ™ asystent.
      - Tu mam zawartość kieszeni denatki    - mówi otwierajÄ…c walizeczkÄ™, w której w woreczkach byÅ‚y zgromadzone dowody rzeczowe.
      - Nie ma torebki, ani dokumentów?
      - Nie znaleźliÅ›my.
      - No to mamy kÅ‚opot    - wzdycha inspektor.    - A co to jest?
      - Bilet tramwajowy.
      - Niech no rzucÄ™ okiem.    - Inspektor przybliżyÅ‚ worek do twarzy i walczÄ…c z refleksami próbuje odczytać nadruk kasownika.    - To dzisiejszy. Sprzed kilku godzin. Załóżmy, że przyjechaÅ‚a na nim w to pobliże. Przeanalizuj proszÄ™, gdzie mogÅ‚a wsiąść, a ja siÄ™ chwilÄ™ zdrzemnÄ™.
   Inspektor kÅ‚adzie gÅ‚owÄ™ na rÄ™kach rozÅ‚ożonych na stole i zapada w drzemkÄ™. Po kilkunastu minutach budzi go dosyć gwaÅ‚towne wejÅ›cie podekscytowanego asystenta.
      - Panie inspektorze... Przepraszam    - mówi zauważajÄ…c rozespane oczy szefa.    - Ta kobieta musiaÅ‚a wsiąść gdzieÅ› na Grodzkiej.
      - To Å›wietnie! Już ranek. WyÅ›lemy ludzi z fotografiami. Może tam gdzieÅ› wÅ‚aÅ›nie mieszka.
   Asystent wychodzi wydać odpowiednie dyspozycje, a inspektor wstaje by rozprostować koÅ›ci i zrzucić z siebie chociaż część zmÄ™czenia. W hallu pozostaÅ‚y już tylko Å›lady krwi w miejscu upadku. WÅ‚aÅ›nie wyszedÅ‚ dozorca by je zetrzeć. Inspektor postanawia powrócić do komendy. Na szczęście jeden z radiowozów czeka w pogotowiu.
   Tego dnia w poÅ‚udnie inspektor odbiera telefon.
      - Panie inspektorze    - sÅ‚yszy podekscytowany gÅ‚os jednego z detektywów.    - Denatka nazywa siÄ™ Natalia MikoÅ‚owska i zostaÅ‚a rozpoznana przez studentów uniwersytetu. Pracuje na uczelni prowadzÄ…c zajÄ™cia laboratoryjne z biologii molekularnej.
      - ProszÄ™ udać siÄ™ do kadr by zdobyć jej adres zamieszkania    - decyduje.
   Kiedy go dostaje jedzie tam z kilkoma współpracownikami.
      - Najpierw popytamy sÄ…siadów    - Już pod drzwiami decyduje inspektor.
   ChwilÄ™ później sÄ…siadka przekazuje im znacznie wiÄ™cej informacji niż potrzebujÄ…. Przede wszystkim informuje ich, że MikoÅ‚owska mieszkaÅ‚a samotnie. Ma również rezerwowe klucze od jej mieszkania. WchodzÄ… wiÄ™c bez problemów rozglÄ…dajÄ…c siÄ™ uważnie. Inspektor pochyla siÄ™ i z pod biurka wyciÄ…ga plastikowe pudeÅ‚ko z wystajÄ…cymi kablami.
      - To zasilacz od laptopa    - zgaduje natychmiast.    - GdzieÅ› tu powinien być wiÄ™c sam laptop. ChciaÅ‚bym go obejrzeć.    - Okazuje siÄ™ jednak, że laptopa nigdzie nie można znaleźć.
      - Może zostawiÅ‚a go na uczelni?    - zastanawia siÄ™ inspektor.
   Pomimo późnej pory w jej zakÅ‚adzie jest jeszcze wielu pracowników.
      - Natalia nigdy nie zostawia laptopa na uczelni. Stara siÄ™ z nim nie rozstawać    - twierdzi jej współpracownik z pokoju.    - Typ sprzÄ™tu powinni mieć spisany pracownicy Uczelnianego Centrum Komputerowo   -Sieciowego.
   Pracownik Centrum okazuje siÄ™ dysponować nie tylko markÄ… sprzÄ™tu ale również numerem MAC jego karty sieciowej.
      - To niezbÄ™dne by mogÅ‚a wÅ‚Ä…czać swój komputer do sieci uczelnianej w swoim pokoju    - tÅ‚umaczy.    - WiÄ™c nie ma pan tego sprzÄ™tu?    - upewnia siÄ™.
      - Nie możemy go znaleźć. Przypuszczam, wiÄ™c że mógÅ‚ trafić w rÄ™ce mordercy    - odpowiada inspektor.
      - Pewnie interesuje pana jej korespondencja e   -mailowa przed Å›mierciÄ…    - domyÅ›la siÄ™ inżynier.
      - Pewnie tak, chociaż nawet nad tym siÄ™ nie zastanawiaÅ‚em.
      - Mimo braku jej komputera, prawdopodobnie, mógÅ‚bym panu udostÄ™pnić treść tej korespondencji z ostatnich kilku tygodni    - niespodziewanie oferuje.
      - Jak to możliwe?
      - Po prostu korespondencjÄ™ uczelnianego e   -maila archiwizuje nasz serwer.
      - To Å›wietnie. ProszÄ™ mi jÄ… wiÄ™c pokazać.
   Inżynier dokonuje kilku operacji, a na jego monitorze wyÅ›wietla siÄ™ dÅ‚uga lista z datami. PrzyglÄ…da siÄ™ jej uważnie po czym z wahaniem pyta:
      - Jest pan pewien, że ona od wczoraj wieczora nie żyje?
      - OczywiÅ›cie. SkÄ…d to pytanie?
      - Bo dzisiaj rano z jej konta e   -mailowego zostaÅ‚ wysÅ‚any list na adres kanadyjskiej uczelni.
      - Czy posiadacz jej laptopa mógÅ‚ tego dokonać?
      - To bardzo prawdopodobne, bo mimo naszych ostrzeżeÅ„ pracownicy rzadko zabezpieczajÄ… swoje komputery hasÅ‚ami... A to ciekawe. Wie pan, że ten list to proÅ›ba o wycofanie jej pracy z prestiżowego czasopisma?
      - MyÅ›li pan, że to nie byÅ‚a jej decyzja?    - inspektor usiÅ‚uje siÄ™ domyÅ›lić.
      - Naukowcy bardzo zabiegajÄ… o publikacjÄ™ w tak poważnym czasopiÅ›mie i nie zdarza siÄ™ by z wÅ‚asnej woli z tego rezygnowali.
      - Czy można dowiedzieć siÄ™, gdzie znajdowaÅ‚ siÄ™ komputer w chwili wysyÅ‚ania e   -maila?
      - Tak. WydrukujÄ™ panu czas i sieciowy numer IP, z którego siÄ™ logowano. ProszÄ™ to przekazać policyjnym technikom.
   Inspektor dzwoni pod numer techników i przekazuje te dane, po czym wraca do zakÅ‚adu denatki.
      - Pan z niÄ… Å›ciÅ›le współpracowaÅ‚. Czy jej badania mogÅ‚y mieć jakÄ…Å› wartość komercyjnÄ… lub na przykÅ‚ad obronnÄ…?
      - Trudno mi to tak definitywnie stwierdzić, ale obronnÄ… na pewno nie, natomiast komercyjnÄ… tylko w dalszej perspektywie. Chyba pan nie przypuszcza, że jej Å›mierć miaÅ‚a coÅ› wspólnego z prowadzonymi badaniami?
   Inspektor nie odpowiedziaÅ‚, bo przerwaÅ‚ mu telefon.
      - E   -maila wysÅ‚ano z kawiarni Starbucks w centrum miasta    - donosiÅ‚ technik.
   Inspektor udaÅ‚ siÄ™ na miejsce. OkazaÅ‚o siÄ™, że jedna z osób obsÅ‚ugi pracowaÅ‚a w kawiarni od rana.
      - ByÅ‚o kilka osób, które posÅ‚ugiwaÅ‚y siÄ™ laptopami. O wiÄ™kszoÅ›ci trudno mi coÅ› powiedzieć, ale zauważyÅ‚em wÅ›ród nich AzjatÄ™.
      - Czy potrafi pan o nim powiedzieć coÅ› wiÄ™cej?    - dopytuje inspektor.
      - Niestety nie potrafiÄ™. Nie przyglÄ…daÅ‚em siÄ™.
   Inspektor wraca do komendy i wkÅ‚ada do komputera przyniesionÄ… pÅ‚ytÄ™. Na ekranie pojawia siÄ™ lista e   -maili ofiary. Systematycznie je przeglÄ…da cofajÄ…c siÄ™ wstecz. Nagle jego uwagÄ™ przykuwa e   -mail sprzed dwudziestu dni. JakiÅ› naukowiec proponuje ofierze spotkanie w jednym z mieszkaÅ„ budynku, gdzie zginęła. ZaglÄ…da do notatek. To puste mieszkanie starszego mężczyzny z laskÄ…. Wzywa go na komendÄ™.
      - Wiem, że ofiara byÅ‚a wÅ‚aÅ›nie w pana mieszkaniu. A wiÄ™c jednak wynajÄ…Å‚ je pan?
      - Nie skÄ…dże panie inspektorze. Ono caÅ‚y czas stoi puste.
      - A kto miaÅ‚ do niego klucze?
      - Wszystkie komplety sÄ… u mnie.
      - Może ktoÅ› niedawno z niego korzystaÅ‚?
      - Tylko jakieÅ› dwa miesiÄ…ce temu hydraulicy naprawiali instalacjÄ™.
      - Dobrze, ale bÄ™dziemy musieli tam zajrzeć.
   Wizyta w lokalu nie przynosi żadnych nowych Å›ladów. Gdy zostajÄ… sami inspektor mówi do swojego asystenta.
      - GdzieÅ› tu musi być luka, ale nie wiem gdzie. IdÄ™ dowiedzieć siÄ™ czegoÅ› od współpracowników ofiary.
   Inspektor rozmawia wiÄ™c z jej szefem.
      - Może to nie ma znaczenia, ale kilka tygodni temu nabraliÅ›my podejrzeÅ„, że pani MikoÅ‚owska staÅ‚a siÄ™ ofiarÄ… plagiatu.
      - Wiadomo coÅ› wiÄ™cej w tej sprawie?
      - Nie wiedzieliÅ›my nic. Tylko niejasne przeczucia. ZresztÄ… nawet gdybyÅ›my wiedzieli trudno byÅ‚oby nam walczyć z przestÄ™pcÄ…. Dopiero wiadomość o przyjÄ™ciu jej publikacji do prestiżowego czasopisma nas uspokoiÅ‚a.
      - Dlaczego?
      - Praca zostaÅ‚a wysÅ‚ana dawno temu kiedy jeszcze nikt nie miaÅ‚ do niej dostÄ™pu, przez co pani MikoÅ‚owska miaÅ‚a potwierdzenie swego pierwszeÅ„stwa. Gdyby siÄ™ okazaÅ‚o, że ktoÅ› ukradÅ‚ jej wyniki np. do doktoratu to musiaÅ‚oby to nastÄ…pić później i wystarczyÅ‚oby porównać obydwie daty aby dowieść plagiatu. Nawet teraz gdy oficjalnymi kanaÅ‚ami udowodnimy, że praca nie zostaÅ‚a wycofana nastÄ…pi jej publikacja i przestÄ™pca na plagiacie nie skorzysta, a pewnie nawet siÄ™ skompromituje.
      - Obawiam siÄ™ jednak, że w ten sposób nie uda siÄ™ udowodnić mu morderstwa i sprowadzić do Polski lub ukarać za granicÄ…. Przypuszczam, że morderca jeszcze jest w Polsce, wiÄ™c gdybyÅ›my już teraz znali jego personalia to można by go zatrzymać. Szkoda, że nie zna pan personaliów podejrzanych o plagiat sprawdziÅ‚bym nasze hotele i linie lotnicze.
      - Mam listÄ™ osób, które zajmujÄ… siÄ™ podobnymi badaniami. Może to coÅ› uÅ‚atwi.
      - To Å›wietnie! ProszÄ™ mi zgrać te dane    - mówi inspektor wyciÄ…gajÄ…c pendrive.
      - ProszÄ™ bardzo    - naukowiec zwraca go po nagraniu.
   Inspektor wraca na komendÄ™, gdzie organizuje zbieranie danych z hoteli i linii lotniczych. Porównanie list nastÄ™puje automatycznie. Na ekranie jako wynik wyÅ›wietla siÄ™ nazwisko obcokrajowca. JednoczeÅ›nie pojawia siÄ™ informacja, że osoba ta jest ChiÅ„czykiem i zarezerwowaÅ‚a miejsce w samolocie do Pekinu, który wÅ‚aÅ›nie odlatuje z Warszawy. Mimo wszystko dzwoni do prokuratora i wyÅ‚uszcza mu sprawÄ™. Ten obiecuje siÄ™ niÄ… zająć mimo z pozoru beznadziejnej sytuacji. Po chwili znowu dzwoni i nakazuje mu zÅ‚apać samolot do Warszawy. Okazuje siÄ™, że prokurator swoimi kanaÅ‚ami zaÅ‚atwiÅ‚ zawrócenie samolotu LOT. Oficjalnie z powodów technicznych.
   Kilka godzin później inspektor czeka w samochodzie przed terminalem przylotów. Widzi jak ChiÅ„czyk wsiada do taksówki. JadÄ… za nim w towarzystwie kilku cywilnych samochodów policji. W pewnej chwili jeden z pojazdów zajeżdża drogÄ™ taksówce. Inspektor otwiera jej tylne drzwi i gestem nakazuje pasażerowi opuszczenie pojazdu.
   Na komendzie okazuje siÄ™, że komputer zamordowanej znajdowaÅ‚ siÄ™ w bagażu zatrzymanego, a wÅ›ród dokumentów jest jego Å›wieżo obroniona praca doktorska bÄ™dÄ…ca plagiatem z prac ofiary. DziÄ™ki tej pracy podpisaÅ‚ kontrakt w Stanach Zjednoczonych, jednak udowodnienie plagiatu zrujnowaÅ‚oby mu karierÄ™. ChciaÅ‚ wiÄ™c dyskretnie przekupić MikoÅ‚owskÄ…. PodaÅ‚ adres akurat tego mieszkania, bo dziÄ™ki kontaktom z Polakami wiedziaÅ‚, że jest niezamieszkane. RozmawiaÅ‚ z MikoÅ‚owskÄ… w korytarzyku, gdy ta siÄ™ zdenerwowaÅ‚a grożąc zdemaskowaniem. W trakcie szarpaniny popchnÄ…Å‚ jÄ… na schody, upadajÄ…c straciÅ‚a przytomność i wtedy przerzuciÅ‚ jÄ… przez barierkÄ™. MiaÅ‚ dużo szczęścia, że nikt nie widziaÅ‚ zajÅ›cia ani nie zapamiÄ™taÅ‚ jego fizjonomii na miejscu zbrodni.
   

Czytaj dalej: "Pyrrusowe zwycięstwo"

Ta witryna wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. Bez nich strona nie będzie działała poprawnie. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.